Poddanie się arcyksięcia Maksymiliana pod Byczyną.
Rys. Juliusz Kossak.
Bitwa
pod Byczyną – 24 stycznia 1588 roku. Starcie
to miało dla Rzeczypospolitej doniosłe skutki polityczne. Posłużę się tutaj
cytatem z artykułu Jarosława Krawczyka „…trwale odepchnęło od tronu
olbrzymiego państwa potężna, a starożytną dynastię Habsburgów. Po
Byczynie Dom Austriacki mógł już tylko pomarzyć o koronie polskiej”. Jak
do tego doszło?
Po śmierci Stefana Batorego jednym z pretendentów do tronu polskiego został arcyksiążę Maksymilian III Habsburg. Jego kandydaturę wysunęli w czasie elekcji bracia Zborowscy, co spotkało się z natychmiastową reakcją kanclerza Jana Zamoyskiego i jego zwolenników. Na polu elekcyjnym omal nie doszło do starcia zbrojnych oddziałów obu stron. 19 sierpnia 1587 roku prymas Karnkowski ogłosił wybór Zygmunta Wazy. Trzy dni później opozycja uznała za króla arcyksięcia Maksymiliana. Rzeczpospolita miała dwóch władców. Oznaczało to otwartą wojnę domową.
8 września oddziały Zamoyskiego wkroczyły
do Krakowa, żeby zabezpieczyć królewskie regalia. 14 września granicę
Rzeczypospolitej przekroczyła 6 tysięczna armia Maksymiliana. Zaczęło
się od oblężenia zamku w Rabsztynie. Broniła go załoga sławnego wówczas
Gabriela Hołubki. Wezwany do poddania oświadczył „ Już innych między
Polaki zdradziec nie masz, prócz tych, co u Maksymiliana”. Niewielki
zameczek o dziwo oparł się armii Habsburga, wzmocnionej dodatkowo przez
1800 żołnierzy jego polskich stronników. 16 października arcyksiążę
pojawił się pod Krakowem. Miasto było doskonale przygotowane do obrony,
więc Maksymilian wycofał się do pobliskiej Mogiły, popełniając błąd,
który przesądził o wyniku wojny. Kiedy jego armia topniała od chorób
siły Zamoyskiego rosły z każdym dniem. Dodatkowo Hołubek z Rabsztyna
przecinał linie komunikacyjne i dezorganizował dowóz żywności oraz
zaopatrzenia. Zdesperowany Maksymilian zdecydował się jednak na atak. 23
listopada jeszcze raz podszedł pod miasto. Niemieccy garbarze
zamieszkujący Garbarę zdradzili, wpuszczając do miast oddział piechurów
arcyksięcia. Zaskakujący atak wczesnym rakiem 24 listopada został jednak
odparty przez odzianą na czarno polską piechotę pod osobistym
dowództwem kanclerza. Przeciwników wybito, a niemieckich zdrajców surowo
ukarano. Pobity arcyksiążę wbrew radom swoich niemieckich dowódców nie
wycofał się za granicę, ale ruszył do Siewierza. Tam jego szeregi
porzuciła większość Polaków, Czechów i część Morawian, a nawet własnych
Niemców. Strat nie wyrównały posiłki z Wrocławia. Maksymilian przeszedł
następnie na zimowisko do Krzepic, skąd wygnała go epidemia. W połowie
stycznia zdobył Wieluń, gdzie postanowił czekać na rozwój sytuacji.
Zamoyski tymczasem zbierał siły i w połowie stycznia 1588 roku ruszył na
przeciwnika mając przeszło 6 tysięcy żołnierzy. Habsburg postanowił
wycofać się na Śląsk do Byczyny, zapewne z nadzieją, że Zamoyski nie
odważy się naruszyć granicy. O świcie 23 stycznia armia arcyksięcia
dotarła do celu łącząc się z posiłkami. Liczyła teraz przeszło 7100
ludzi (z czego ok. 800 jazdy polskich stronników, głównie sławne
„Diabła” Stadnickiego. Hetman wielki koronny Jan Zamoyski przyprowadził
prawie 3700 jazdy i 2300 piechoty.
W nocy 24 stycznia oddziały
Maksymiliana zajęły pozycje na wschód od Byczyny przy trakcie królewskim
do Polski. Zamoyski postanowił obejść lewe skrzydło przeciwnika, co
umożliwiła silna mgła. Kiedy arcyksiążę zorientował się , że jego armia
może być odcięta od Byczyny postanowił atakować. Bitwę rozpoczęli jednak
hetmańscy harcownicy pod dowództwem Andrzeja Karchowskiego. Wywabili z
szyku pierwszy rzut przeciwnika. Zamoyski widząc to rzucił do ataku na
lewe skrzydło Habsburga kozaków Hołubka oraz lekką jazdą Przerębskiego i
młodego Jana Zamoyskiego. Mimo dużych strat związali oni niemieckich
konnych arkebuzerów oraz sprowokowali samorzutny atak dalszych oddziałów
(w tym kawalerii morawskiej). Na centrum hetmańskich wojsk uderzyła też
jazda Stadnickiego. Zamoyski rzucił do kontrataku husarię Sobockiego,
Grudzińskiego, Bykowskiego i Karkowskiego. Rozbili oni arkebuzerów
(którzy lekkomyślnie przeszli do szarży na białą broń) oraz oddziały
Stadnickiego. Dopiero kontratak niemieckiej rajtarii i rezerwy
arkebuzerów powstrzymuje Polaków.
Tymczasem hetman rzuca piechotę Wybranowskiego na niemieckich i śląskich piechurów stojących w centrum szyku przeciwnika. Polacy, choć znacznie słabsi liczebnie mieli przewagę ognia (więcej broni palnej) i skutecznie związali roty przeciwnika uniemożliwiając jakikolwiek manewr. Maksymilian zaczął tracić kontrolę nad armią co natychmiast wykorzystał Zamoyski. Do ataku ruszyła husaria Ligęzy z centrum i kozacy z prawego skrzydła. Z lewego ruszyli husarze Pękosławskiego i kozacy Stanisława Żółkiewskiego. Dzielnie dotąd walcząca jazda niemiecka zaczęła się łamać. Do rozstrzygnięcia doszło na polskim lewym skrzydle. Za chorągwią Zygmunta Batorego ruszyła tam do ataku piechota węgierska w sile przeszło 1500 ludzi. Dowodził nią Albert Kiraly, dawny oficer króla Stefana. Na drodze stanęło mu około 600 piechurów morawskich oraz Polaków Stadnickiego. Zostali jednak szybko odrzuceni. Maksymilian nakazał kontratak, który wykonało 500 węgierskich husarzy Prepostvaryego. Rozbili oni chorągiew Zygmunta Batorego i wprowadzili zamęt w szykach piechoty. Sytuację opanowała osobista interwencja Zamoyskiego. Hetman rzucił do ataku przeszło 1200 husarzy z drugiej i trzeciej linii lewego skrzydła. Uderzeniem z flanki roznieśli oni jazdę Prepostvaryego. Widząc załamanie Węgrów zaczęła się cofać niemiecka jazda z centrum. Pociągnęła ona za sobą resztę habsburskiej armii, która w panice zaczęła uciekać w kierunku Byczyny. Arcyksiążę z nadworną rajtarią wycofał się do miasta, w którym starał się zebrać niedobitki swoich oddziałów.
Zamoyski natychmiast otoczył Byczynę swoim wojskiem i rozpoczął ostrzał artyleryjski. Atak piechoty węgierskiej został wprawdzie odparty, ale wstrząśnięty nim Maksymilian postanowił rankiem 25 stycznia poddać się.
Straty obu stron w bitwie byczyńskiej oceniane są na 3,5 tysiąca dla armii Maksymiliana i około 1 tyś. Dla oddziałów hetmana Zamoyskiego. Polacy wzięli do niewoli cały sztab przeciwnika, zarówno cudzoziemskich jak i polskich magnatów ( wojewodę poznańskiego Stanisława Górkę, marszałka Andrzeja Zborowskiego, biskupa kijowskiego Jakuba Woronieckiego), oraz ponad 1,5 tyś. oficerów i żołnierzy. Zdobyto również 46 chorągwi i 50 armat oraz wielkie dobra materialne.
Maksymilian został osadzony najpierw w Krasnymstawie, a później przeniesiony do Zamościa. „Potężna Austria, dotkniętą podwójnie – klęską w bitwie oznaczającą krach dynastycznych planów oraz uwięzieniem cesarskiego brata, przez długie miesiące musiała znosić upokorzenie. Uwolnienia arcyksięcia nie zdołał wyjednać nawet papież Sykstus V”. Arcyksiążę przebywał w niewoli do września 1589 roku. Musiał zrzec się tytułu królewskiego i praw do korony polskiej, a Austria zawarła z Rzeczypospolitą traktat pokojowy (który przyniósł pokój na ponad 150 lat) w Bytomiu. Habsburgowie mieli też zwrócić Polsce Lubowlę oraz zaprzysiąc, że nie stworzą w Rzeczypospolitej własnego stronnictwa.
Po śmierci Stefana Batorego jednym z pretendentów do tronu polskiego został arcyksiążę Maksymilian III Habsburg. Jego kandydaturę wysunęli w czasie elekcji bracia Zborowscy, co spotkało się z natychmiastową reakcją kanclerza Jana Zamoyskiego i jego zwolenników. Na polu elekcyjnym omal nie doszło do starcia zbrojnych oddziałów obu stron. 19 sierpnia 1587 roku prymas Karnkowski ogłosił wybór Zygmunta Wazy. Trzy dni później opozycja uznała za króla arcyksięcia Maksymiliana. Rzeczpospolita miała dwóch władców. Oznaczało to otwartą wojnę domową.
Hetman Jan Zamoyski.
Maksymilian III Habsburg.
Mal. J. Susterman.
Tymczasem hetman rzuca piechotę Wybranowskiego na niemieckich i śląskich piechurów stojących w centrum szyku przeciwnika. Polacy, choć znacznie słabsi liczebnie mieli przewagę ognia (więcej broni palnej) i skutecznie związali roty przeciwnika uniemożliwiając jakikolwiek manewr. Maksymilian zaczął tracić kontrolę nad armią co natychmiast wykorzystał Zamoyski. Do ataku ruszyła husaria Ligęzy z centrum i kozacy z prawego skrzydła. Z lewego ruszyli husarze Pękosławskiego i kozacy Stanisława Żółkiewskiego. Dzielnie dotąd walcząca jazda niemiecka zaczęła się łamać. Do rozstrzygnięcia doszło na polskim lewym skrzydle. Za chorągwią Zygmunta Batorego ruszyła tam do ataku piechota węgierska w sile przeszło 1500 ludzi. Dowodził nią Albert Kiraly, dawny oficer króla Stefana. Na drodze stanęło mu około 600 piechurów morawskich oraz Polaków Stadnickiego. Zostali jednak szybko odrzuceni. Maksymilian nakazał kontratak, który wykonało 500 węgierskich husarzy Prepostvaryego. Rozbili oni chorągiew Zygmunta Batorego i wprowadzili zamęt w szykach piechoty. Sytuację opanowała osobista interwencja Zamoyskiego. Hetman rzucił do ataku przeszło 1200 husarzy z drugiej i trzeciej linii lewego skrzydła. Uderzeniem z flanki roznieśli oni jazdę Prepostvaryego. Widząc załamanie Węgrów zaczęła się cofać niemiecka jazda z centrum. Pociągnęła ona za sobą resztę habsburskiej armii, która w panice zaczęła uciekać w kierunku Byczyny. Arcyksiążę z nadworną rajtarią wycofał się do miasta, w którym starał się zebrać niedobitki swoich oddziałów.
Zamoyski natychmiast otoczył Byczynę swoim wojskiem i rozpoczął ostrzał artyleryjski. Atak piechoty węgierskiej został wprawdzie odparty, ale wstrząśnięty nim Maksymilian postanowił rankiem 25 stycznia poddać się.
Straty obu stron w bitwie byczyńskiej oceniane są na 3,5 tysiąca dla armii Maksymiliana i około 1 tyś. Dla oddziałów hetmana Zamoyskiego. Polacy wzięli do niewoli cały sztab przeciwnika, zarówno cudzoziemskich jak i polskich magnatów ( wojewodę poznańskiego Stanisława Górkę, marszałka Andrzeja Zborowskiego, biskupa kijowskiego Jakuba Woronieckiego), oraz ponad 1,5 tyś. oficerów i żołnierzy. Zdobyto również 46 chorągwi i 50 armat oraz wielkie dobra materialne.
Maksymilian został osadzony najpierw w Krasnymstawie, a później przeniesiony do Zamościa. „Potężna Austria, dotkniętą podwójnie – klęską w bitwie oznaczającą krach dynastycznych planów oraz uwięzieniem cesarskiego brata, przez długie miesiące musiała znosić upokorzenie. Uwolnienia arcyksięcia nie zdołał wyjednać nawet papież Sykstus V”. Arcyksiążę przebywał w niewoli do września 1589 roku. Musiał zrzec się tytułu królewskiego i praw do korony polskiej, a Austria zawarła z Rzeczypospolitą traktat pokojowy (który przyniósł pokój na ponad 150 lat) w Bytomiu. Habsburgowie mieli też zwrócić Polsce Lubowlę oraz zaprzysiąc, że nie stworzą w Rzeczypospolitej własnego stronnictwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz